Podsumowania rund

Autor: Stanisław Zawadzki
Powrót

Trzecia runda, trzech liderów

Relację z rundy trzeciej trzeba niestety rozpocząć od smutnej wiadomości. Mający po dwóch rundach komplet punktów litewski arcymistrz Algimantas Butnorious z uwagi na tragedię rodzinną musiał wycofać się z turnieju. W ten sposób, bez gry, wygrana na czwartej szachownicy przypadła arcymistrzowi Radulskiemu, który jest teraz jednym z trzech zawodników, którzy wciąż nie stracili nawet połówki punktu. W ogóle historia każdego gry z trzech liderów jest skrajnie różna. Wzmiankowany wyżej Radulski miał już dużo szczęścia wygrywając w drugiej rundzie z Marcinem Krzyżanowskim sporo gorszą pozycję. W kolejnej partii dostał punkt bez gry. Aleksandrowi Miście w każdej z dotychczasowych partii sprzyjało szczęścia. Jego wczorajszy rywal, doświadczony mistrz międzynarodowy Aleksander Sznapik, wielokrotnie mógł zagrać wygrywające posunięcie. W dużych komplikacjach Miśta czuje się jednak jak ryba w wodzie i po raz kolejny udało mu się zdobyć cały punkt. Trzeci z liderów dotychczas wygląda jak przeciwieństwo dwóch pierwszych. Vadim Malakhatko spokojnie wygrał trzy partie, nie forsując gry pokazywał swoje duże doświadczenie w szachach pozycyjnych.

Duże szanse na dołączenie do trójki liderów miała Monika Soćko. Pomimo tego, że przez kilkadziesiąt posunięć grała z pionem przewagi, nie udało jej się przełamać bardzo twardego oporu Marcina Dziuby. Także Siergiejowi Żigałce nie udało się pokonać Krzysztofa Jakubowskiego, choć tuż po debiucie mogłoby się wydawać, że wygrana Białorusina jest bardzo możliwa. Z dalekiej podróży powrócił zaś inny faworyt turnieju, Bartłomiej Macieja, który dostał bardzo złą, a może nawet przegraną pozycję z Australijczykiem Tomkiem Rejem. Ostatecznie udało mu się przejść do remisowej końcówki wieżowej, jednak z tego wyniku zawodnik warszawskiej Polonii zadowolony być nie może.

Dziś na dwóch pierwszych szachownicach czekają nas pojedynki Miśta-Malakhatko i Żigałko-Radulski. Mogą być one kluczowe dla dalszego przebiegu turnieju.